Opanuj swój metabolizm
Udało mi się przeczytać książkę mojej ukochanej Jillian Michaels: Opanuj swój metabolizm. Nie oprę się pokusie opowiedzenia o moich wrażeniach 🙂
Książka składa się generalnie z dwóch części: w jednej Jillian opisuje dokładnie działanie hormonów w naszym organizmie, w drugim radzi co usunąć z naszej diety, co włączyć, co zrównoważyć. Dodatkiem są rady dotyczące chemii w gospodarstwie domowym, diety przy konkretnych zaburzeniach, a także przepisy i listy zakupów.
Przyznam, że w trakcie jej czytania trochę zmieniła mi się perspektywa: zaczynałam zainteresowana generalnie zdrową dietą, kończyłam wiedząc, że część z tej wiedzy o hormonach jest mi niezbędnie potrzebna (znacie to lekarskie powiedzenie „nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani”? padłam jego ofiarą, właśnie próbuję się dowiedzieć, co mi jest…).
W każdym razie: książkę polecam, aczkolwiek uważam, że nie ma co wariować i stosować się zbyt gorliwie do jej zaleceń. Wg Jillian powinniśmy jeść tylko organiczną, nieprzetworzoną żywność. I generalnie: ciężko się nie zgodzić, ale jak wprowadzić w życie?? W Polsce żywność organiczna jest horrendalnie droga, a jedzenie tylko nieprzetworzonych rzeczy jest po prostu ciężkie… trudno samemu wszystko gotować od zera.
Warto jednak wczytać się w najważniejsze zalecenia i nabrać nawyku czytania etykiet w sklepach. Pozwoli nam to wyłapywać świństwa, które chcieliśmy wsadzić do naszego ciała.
Warto jednak wczytać się w najważniejsze zalecenia i nabrać nawyku czytania etykiet w sklepach. Pozwoli nam to wyłapywać świństwa, które chcieliśmy wsadzić do naszego ciała.
Przykład?
Tłuszcze utwardzane. Paskudztwo. I co z tym możemy zrobić? Możemy np.: zrezygnować z kupowania masła orzechowego marki Felix czy Sante, które mają w składzie ten składnik, na rzecz masła orzechowego z Rossmana, które jest pyszne i zawiera jedynie olej palmowy. Proste? Proste. Wystarczy czytać etykiety.
Warto też pamiętać, że to, co nieprzetworzone jest jednak dla nas najzdrowsze i przynajmniej starać się do tego stosować. Nie świrować, według mnie przesada jest zła w każdej dziedzinie, ale po prostu mieć to z tyłu głowy przed każdym posiłkiem. I też wszystkie uwagi Jillian co do konserwantów i chemii w żywności jednak dotyczą bardziej USA niż Polski według mnie: i znów, uważam, że warto o tym pamiętać, ale nie dać się zwariować.
Najlepsze, co możemy zrobić, to mieć wiedzę i podchodzić rozsądnie do jedzenia 🙂