4 fakty na temat odchudzania

Chodząc na siłownię, spotykając blokorosłych kulturystów, czytając internetowe fora, gazety teoretycznie prowadzone przez profesjonalistów, czy też blogi należące do ostro nawiedzonych ludzi łatwo jest zwariować i robić różne szalone rzeczy. Jedni idą w pierwszym kierunku, kupują tonę paszy dla świń, wiadro ruskiego testosteronu i zaczynają na osiedlowej siłce robić tylko bicka i klatę. Oczywiście wcześniej upewniwszy się, że odpowiednio mocno zapieli pas kulturystyczny. Inni idą w drugą stronę, czyli raz w tygodniu machną zajebisty przepis na super ogniste krewetki na masę z men’s health i wykonają trening super iron spidermana na siłce, na którą mają wjazd z multisporta. Problem w tym, że jutro piąteczek i tak właśnie mija 5 rok treningów a efektu brak. Laski z kolei (pozdrawiam czytające Panie!) lubią porobić skalpel i zacząć żyć tylko na trawie oraz całkowicie wyrzucić z menu mąkę, bo zła i taka… niemodna. Zmielone płatki owsiane? Genius!

Czytając kolejne artykuły, słuchając kolejnych osób, dowiadując się kolejnych… bzdur, łatwo jest zwariować. Jak zrozumieć mniej więcej o co chodzi, nie oszaleć, a przy okazji tego wszystkiego nie olać i nie pójść po pączki?

Sukces tkwi w odpowiednim podejściu do siebie, zdrowym rozsądku i umiejętności znajdowania złotego środka. Mnie nauczenie się tej sztuki zajęło 5 lat, chociaż nie wiem na ile dobrze już to ogarnąłem. Wyjdzie w praniu.

Przechodząc do meritum – postanowiłem dziś przybliżyć kilka istotnych szczegółów, które pozwolą Wam lepiej kontrolować swoje jedzenie i przy tym nie skończyć w pokoju bez klamek.

Czy tylko kalorie się liczą?

Zdrowy posiłek to podstawaLiczą i są najważniejsze, i było o tym pisane. To proste, jeżeli one się nie będą zgadzały to nic się nie będzie zgadzało. Jednak warto jest znaleźć złoty środek, aby nie popaść w paranoję taką jak ja minionego lata. Po pierwsze nigdy nie można dopuścić, żeby jeść ich zbyt mało, bo owszem waga szybko poleci, ale równie szybko będzie jojo. Po drugie nie można stać się ich więźniem. Czyli owszem o ile jest istotna różnica pomiędzy 100 a 200 gramami batonika snickers, o tyle różnicy między tą samą ilością chociażby sałaty już nie ma. Dlatego, jeżeli zjesz już wszystko co mogłeś, a jesteś głodny nie bój się zjeść więcej warzyw. Zresztą nie powinieneś być głodny na dobrze dobranej kaloryczności.

Co poza kaloriami?

Skład i jakość – biorąc pod uwagę fakt, że każdemu z nas zależy na zdrowiu w przyszłości powinniśmy zwracać uwagę na jakość jedzenia, czyli nie ma co ukrywać, że nafaszerowane chemią 1000 kcal z mcdonald’a nie równa się posiłkowi, który sami przyrządzimy z możliwie najmniej przetworzonych produktów. Z kolei nie powinno się iść w rygor i bać wszystkiego co sztuczne. Masz ochotę na big maca to idź, zjedz go, tylko pamiętaj, żeby go wpisać w dzienniku. W końcu siebie nie ma sensu oszukiwać. Przecież normalnie też byś go zjadł więc nie udawaj że z dnia na dzień zmieniłeś już na zawsze swoje nawyki żywieniowe. Bądźmy poważni.

Indeks? A po co to?

Z jednej strony wydaje się, że indeks glikemiczny nie ma znaczenia, jest przereklamowany i wymyślony po to, żeby nas straszyć jedzeniem niskiej jakości i zmuszać do kupowania kaszy z drugiego końca świata w kompletnie abstrakcyjnej cenie. Należy jednak pamiętać o rozsądku, a on zawsze podpowiada, że każdy kij ma dwa końce i w najgłupszej legendzie jest cień prawdy. Tak i w tym przypadku. Indeks ma znaczenie. Jakie? A no takie, że wpływa nainsulinooporność. Co to za cudo? To taka nieprzyjemna sytuacja, w której nasze komórki (głównie mięśnie, tkanka tłuszczowa i wątroba, czyli odpowiedzialne za metabolizm glukozy) pobierają glukozę z krwi tylko wtedy, gdy stężenie insuliny jest duże, czyli tylko chwilę po tym jak zjemy coś zawierającego końską dawkę cukru. Przez co szybciej wydaje nam się, że jesteśmy głodni, sięgamy po kolejne posiłki, cały czas będąc jedną wielką cukierniczką, która ma wieczne „ssanie”. Już wiesz z czego może wynikać Twoje wieczne odczucie głodu? Zresztą cukrzyca nie jest najprzyjemniejszą i najlepiej rokującą chorobą (chodzi mi o powikłania, których jest masa), lepiej jej unikać. Zaufaj mi.

Warzywa? Nie jestem królikiem.

Kluczowe fakty na temat chudnięciaOwszem, ale że jesteś mądry powiedzieć też nie można. Minimum trzy porcje warzyw (nie tylko ziemniaków) i owoców dziennie to absolutne minimum aby utrzymać organizm w dobrej kondycji, dostarczyć większość witamin i makro/mikroelementów niezbędnych do funkcjonowania enzymów i istnienia wszystkich szlaków reakcji, dzięki którym codziennie rano budzisz się po raz kolejny. Ponadto warzywa naprawdę zmniejszają uczucie głodu, dostarczają błonnika, a zjedzone przed posiłkiem sprawiają, że nie masz ochoty zjeść konia z kopytami, lecz tym razem wyjątkowo zadowalasz się prosiakiem.

Dodaj komentarz

Znajdź nas na FB